23 czerwca 2025
Siódmoklasiści poznają Pomorze Zachodnie

Wikingowie porzucali domy i ruszali na morze w poszukiwaniu sławy i łupów, nasi siódmoklasiści na trzy dni porzucili szkołę, by poczuć zew przygody.
Dzień pierwszy. Co łączy Bleutooth z Heraldem Sinozębnym?
Wędrówka ulicami Szczecina i ciekawa historia tego miasta wypełniły nam
pierwsze godziny wycieczki. Spacerowaliśmy po Wałach Chrobrego, zobaczyliśmy Zamek Książąt Pomorskich, nowoczesny budynek Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza oraz Bazylikę Archikatedralną św. Jakuba.
Następnie wyruszyliśmy na wyspę Wolin. Tam budzący respekt wiking-przewodnik oprowadził nas po skansenie Jomsborg-Vineta. Opowiedział o życiu wikingów, rozwiał wiele mitów na ich temat, zdradził również, skąd wzięło się logo Bluetooth. Otóż! Nazwa Bluetooth pochodzi od przydomka Heralda Sinozębnego, który władał Danią i Norwegią w X wieku. Logo Bluetooth nawiązuje do inicjałów tego wojownika zapisanych w alfabecie runicznym.
Dzień drugi. Daleko jeszcze?
Bałtyk. Bezkres morza, szum wiatru i piasek pod stopami – i tak przez 11 kilometrów z Pogorzelicy do Trzęsacza. Zamiana wirtualnych wycieczek na realny spacer brzegiem morza okazała się niemałym wyzwaniem dla młodych głów i nóg. Trudy wędrówki wynagrodziła nam jednak satysfakcja z pokonania takiej trasy i własnych słabości. Pokonując kolejne stopnie latarni morskiej w Niechorzu, mogliśmy przez chwilę poczuć się jak bohater „Latarnika” Henryka Sienkiewicza. Ruiny kościoła w Trzęsaczu wywołały refleksję na temat upływu czasu, przemijania i potęgi żywiołów. Zasłużony popołudniowy wypoczynek na plaży to zabawa w pisaku, gra w piłkę, kąpiel w morzu pod czujnym okiem ratownika i błogie lenistwo. Wieczorne ognisko i pogaduchy były dopełnieniem tego pełnego wrażeń dnia.
Dzień trzeci. Kołobrzeskie Mariany
Naszą przygodę z Pomorzem Zachodnim zakończyliśmy w Kołobrzegu. Zwiedziliśmy Bazylikę Konkatedralną WNMP. Obejrzeliśmy neogotycki Ratusz i poznaliśmy burzliwe dzieje Jakuba Adebara. Przeszliśmy przez bindaż grabowy przy Skwerze Koncertów Porannych. Z Bałtykiem pożegnaliśmy się przy Pomniku Zaślubin Polski z Morzem. Wędrując po Kołobrzegu, wypatrywaliśmy Marianów, czyli odpowiedników wrocławskich krasnali. Imię to wzięło się od nazwy samca mewy i zostało nadane rzeźbom tych ptaków umieszczonym w różnych częściach miasta. W Kołobrzegu można więc spotkać osobliwe mewy, np. Mariana Luzaka siedzącego na deskorolce, Mariana Pirata, Mariana Kopernikowskiego, a nawet Mariana Wolontariusza WOŚP. Pożegnaliśmy się z Marianami, Bałtykiem i ruszyliśmy do naszej krzywińskiej przystani. Całą wyprawą dowodził pan Łukasz Sikora, którego w dowód uznania uhonorowaliśmy tytułem kapitana.
Mariany z klas siódmych
z wychowawcami - Sylwią Rutą i Mariuszem Czaplą
Warto wiedzieć!
bindaż – kryta aleja w ogrodach XVI-XVII wieku zasklepiona półkolistą kratownicą podtrzymującą pnącza lub gałęzie drzew (sjp)